Skocz do zawartości

Etymologia Ukrainy - prawdy i mity


wednesday

Rekomendowane odpowiedzi

Ilu upaińców i żydów pod innymi nazwiskami pije Polską krew:

Ojciec Mirona Sycza, który już dwukrotnie był posłem na Sejm RP, ponownie kandyduje z list Platformy Obywatelskiej. Jego ojciec należał do OUN i UPA, czyli organizacji nacjonalistycznych, które dokonały rzezi wołyńskiej na polskiej ludności cywilnej. Mężczyzna został skazany na karę śmierci. Miron Sycz przyrównywał AK do UPA, blokował obchody ku czci ofiar rzezi wołyńskiej, głosował przeciwko nazwaniu jej ludobójstwem i jak twierdzi, był wychowywany „w nienawiści do Polakówâ€. Tacy ludzie tworzą Polskie prawo.

Odnośnik do odpowiedzi

Nie nawołuję do nienawiści, nie nawołuję do zemsty. Apeluję o PAMIĘĆ i sprawiedliwą ocenę historii, która ofiarom tych makabrycznych rzezi się po prostu od nas - współczesnych Polaków i Polski jako państwa - należy. Przez kilkadziesiąt lat zamilczania tej zbrodni dziś spoczywa na nas obowiązek przypominania o losach Polaków na Kresach i dbania, by prawda nie została zafałszowana, ani wykorzystana do politycznych doraźnych rozgrywek. Musimy tę prawdę poznać. Musimy przez nią przejść i oczyścić się. Piękne słówko katharsis wydaje się tutaj odpowiednie. Bo bez oczyszczenia będzie nam trudno żyć. A przeciwko czemu lub komu piszę? Przeciwko kłamstwom, obłudzie i fałszowaniu historii. Przeciwko zbrodniarzom i cynikom, zrównującym ciężar gatunkowy zbrodni rezunów spod znaku OUN-UPA, jawnie współpracujących z SS, szkolonych przez SS i finansowanych przez SS, z "winą" tych, którzy walczyli w samoobronie. Historię czas poznać, winnych osądzić - jeśli nie żyją, to potępić - i ułożyć dobre stosunki z Ukrainą. Taka jest racja stanu Polski. Chowanie głowy w piasek to tchórzostwo i upokarzanie Polaków.

POLAKU, PRZECZYTAJ TO!!! TO JEST HISTORIA TWOJEGO NARODU!!!

Wyobraźmy sobie, że Rada Miasta Warszawy postanawia którąś z ulic na terenie dawnego getta

przemianować na "Bohaterów SS". Jak przyjęliby taki pomysł Żydzi i opinia publiczna krajów zachodnich?

Jakie padłyby słowa i jakie autorytety uznałyby za stosowne zabrać głos?

Wiem, że to przykład absurdalny, ale tylko tak absurdalny przykład oddaje to, co zrobiła zdominowana przez ukraińskich nacjonalistów rada Lwowa, która właśnie niedawno, w 65. rocznicę "rzezi wołyńskich" postanowiła przemianować jedną z ulic tego zamieszkanego do "niedawna" głównie przez Polaków miasta na "Bohaterów UPA". Juszczenko kilka dni temu poszedł znacznie dalej, bo zbrodniarza, winnego wymordowania ponad

200 000 Polaków w niemożliwie okrutnych rzeziach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, Stepana Banderę,

podniósł do rangi bohatera Ukrainy, a zbrodnicze organizacje faszystowskie (ukraiński odpowiednik NSDAP

i SS) czyli OUN-UPA podniósł do rangi obrońców Ukrainy.

Dostaliśmy jako Polacy w pysk, i nie to najbardziej boli - ale to, żeśmy z winy naszych władz, sobie na

to w pełni zasłużyli.

Postępowanie kolejnych rządów i innych oficjalnych instytucji niepodległej Polski w tej sprawie jest bowiem splotem wyjątkowej głupoty, tchórzostwa i nieudolności. Bez lęku żądamy dziś od Rosji prawdy o Katyniu

(i słusznie), ale w kwestii Wołynia sami gorliwie współuczestniczymy w zakłamywaniu zbrodni. A przecież

sama jej skala jest przeraźliwa: ofiarą ludobójstwa padło, wedle różnych szacunków, dwieście, dwieście pięćdziesiąt tysięcy Polaków (a łącznie w rezultacie zabójstw indywidualnych, a potem mordów zbiorowych

i rzezi kresowej ludności polskiej, terroryści OUN, a później OUN-UPA w okresie II wojny światowej - w latach 1939-1945 i jeszcze kilka lat po jej zakończeniu, zabili - przyjmując szacunkowo - około 500.000 Polaków) i - pamiętajmy o tym - kilkanaście tysięcy etnicznych Ukraińców, których winą było sprzyjanie polskim sąsiadom, albo choćby spowinowacenie z nimi.

Ten ostatni fakt jest bardzo ważny, bo wbrew przekonaniu naszych tchórzliwych elit politycznych nie mówimy

tu o rozniecaniu polsko-ukraińskich antagonizmów, ale o potępieniu zbrodni wyznawców ukraińskiego hitlerka i stalinka w jednym - Doncewa, dokonanych w imię obłędnej, bliskiej faszyzmowi ideologii, której ofiarami padali

nie tylko Polacy, choć oni przede wszystkim.

Przeraźliwa jest nie tylko skala zbrodni, ale i sposoby jej dokonywania. Zapewne hitlerowskie i stalinowskie maszynerie śmierci działały z większym rozmachem, ale SS-manom ani NKWD-zistom nie chciało się

rozrywać ludzi żywcem końmi, wydłubywać im oczu, wyrywać języków, rżnąć piłami ani dokonywać innych potworności, w jakich wyspecjalizowali się rezuni z OUN-UPA.

Większość ofiar banderowców z OUN-UPA zginęła w tak straszliwych okolicznościach i z zastosowaniem

tak wymyślnych tortur, przede wszystkim fizycznych, a niekiedy i psychicznych, że cywilizowany człowiek

XX w. nie może tego pojąć i w to uwierzyć. Oprawcy OUN-UPA zabijali z chęci i potrzeby zabijania, aby

drwić i rozkoszować się bestialskim okrucieństwem swoim, aby upajać się widokiem tortur, męczarnią

zarówno dorosłych jak i dzieci oraz rozpaczą bezbronnych ofiar. Metod pozbawiania życia (niejako oficjalnych, spisanych w instrukcjach, których uczono na - o zgrozo - szkoleniach) było ponad sto. Nie chodziło tylko,

żeby zabijać, ale żeby pozbawić życia polskich dzieci, kobiet i mężczyzn w najwymyślniejszych męczarniach. Znany rosyjski literat Aleksander Sołżenicyn wymienił ponad 50 metod tortur stosowanych w śledztwie przez NKWD np. zdejmowanie paznokci czy przypalanie ciała rozpalonym papierosem. Członkowie OUN-UPA - banderowcy prześcignęli znacznie NKWD stosując o wiele liczebniejsze i okrutniejsze rodzaje tortur wobec Polaków a niekiedy i wobec swoich rodaków nie akceptujących ich zbrodnicze praktyki. W UPA występowała

w zasadzie solidarność zbrodnicza wśród jej członków. Każdy kandydat na członka UPA musiał najpierw

dokonać zbrodni zabójstwa "Lacha" (Polaka) np. w mieszanym małżeństwie polsko-ukraińskim zabić matkę

Polkę lub ojca Polaka, względnie kogoś wskazanego np. dziecko, aby móc być dopuszczonym do złożenia przysięgi i zostać członkiem UPA. Różnorodność stosowanych wobec Polaków tortur i okrucieństw, a także pozbawienie życia przez zastrzelenie, nie było dowolne według uznania sprawcy. Z reguły rodzaj tortur czy okrucieństwa był ustalany przez banderowski tzw. komitet rewolucyjny. Pomysłowość tortur była nagradzana. Sprawcy tortur i okrucieństw - tj. terroryści OUN-UPA - urządzali niekiedy makabryczne sceny, aby drwić i szydzić z ofiar. Na przykład: tułów z obciętymi rękami i nogami oraz obciętą głową ofiary, układali na `siedząco" pod ścianą zewnętrzną domu mieszkalnego, wystawiając je na publiczne `pośmiewisko". Czasami, rozwieszali jelita ofiary na ścianie wewnątrz izby z ukraińskim napisem - `Polska od morza do morza". Częstokroć, po dokonanej rzezi Polaków jeździli banderowcy powozem po wsi śpiewając i wiwatując przy akompaniamencie harmonii. Znany jest również przypadek zamordowania furtiana w kościele i obcięcia mu głowy oraz naigrywania się w ten sposób, że tułów banderowcy podparli z przodu i z tyłu ławką, a do rąk złożonych jak do modlitwy włożyli jego własną głowę. W innym przypadku, odrąbaną głowę ofiary dawali ukraińscy terroryści dzieciom do zabawy - kopania jej jak piłkę. Tortury psychiczne zadawane były na przykład rodzicom zmuszonym do

oglądania szczególnie wymyślnych tortur zadawanych ich dzieciom lub dziecku..." A.Kubasik wymienia w

swojej książce również takie tortury jak choćby: przybijanie niemowląt do ściany z podpisem "polśkij oreł", obdzieranie ludzi ze skóry i posypywanie solą, wbijanie dzieci na kołki w płocie, rozdzieranie dzieci na pół, duszenie drutem kolczastym, zakopywanie żywcem w ziemi lub tylko po szyję tak by można było głowy kosić kosą itd .

W tym kontekście przerażające jest dzisiejsze ukraińskie zakłamanie i polskie przyzwolenie na kłamstwo. Wszystko, na co państwo polskie zdołało się zdobyć, to parę oświadczeń i przemówień wypełnionych bełkotem

o bliżej niesprecyzowanej tragedii, sugerujących, że polska ludność Kresów padła ofiarą jakiejś klęski

żywiołowej. Niepodległa Ukraina zaś wprost włączyła UPA do narodowego panteonu i z tym samym uporem,

z jakim rząd Turcji zaprzecza zbrodni na Ormianach, propaguje kłamliwą tezę o symetrii wzajemnych krzywd. Mało tego, wyciąga rękę do pojednania - na gruncie stwierdzenia: "Polacy zabijali Ukraińców, Ukraińcy Polaków, czas już o tym zapomnieć".

Ukraińska propaganda przypisuje Armii Krajowej odpowiedzialność za śmierć wspomnianych już ukraińskich ofiar terroru OUN-UPA, a potomkowie żołdaków SS-Galizien płodzą elaboraty usprawiedliwiające rzezie tym, iż Polacy rzekomo odmawiali wspólnej walki z Niemcami i masowo wstępowali do niemieckiej policji, aby wespół z hitlerowcami podpalać ukraińskie chaty.

Odnośnik do odpowiedzi

Nie wolno się godzić. Na Wołyniu nie było żadnej wojny domowej, żadnych symetrycznych krzywd. Było masowe ludobójstwo, zaplanowane, przygotowywane latami, dokonane na rozkaz. Nie wolno go porównywać z działaniami polskiej samoobrony. Podczas gdy do żołnierzy AK płynęły rozkazy surowo zakazujące wywierania zemsty na cywilach, kobietach i dzieciach, a za ich złamanie stawiano winnych pod sąd polowy, komenda główna OUN-UPA słała podległym oddziałom dyrektywy "rezaty lachiv" (wyciąć Lachów - Polaków), by "niszczyć Polaków z korzeniami", nie tylko mordować wszystkich, kobiety, dzieci i starców, ale burzyć domy i kościoły, wycinać sady, niszczyć całe wsie, tak, by po "Lachach" nie pozostał żaden ślad.

Antypolskie akcje na Wołyniu, przeprowadzane z całą bezwzględnością, miały na celu zniszczenie ludności polskiej. Prowadzone były zgodnie z dyrektywami kierownictwa OUN-SD w sposób zorganizowany, i miały charakter ludobójstwa. W tajnej dyrektywie terytorialnego dowództwa UPA - "Piwnycz", podpisanej przez "Kłyma Sawura" (Roman Dmytro Klaczkiwśkyj) czytamy: "(...) powinniśmy przeprowadzić wielka akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat(...) Tej walki nie możemy przegrać, i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi".

Oto meldunek dowódcy kurenia "Łysoho" o pogromie dokonanym w Ziemlicy pow. Włodzimierz Wołyński: "(...) Do wsi Mosur spędzono wszystkich mieszkańców okolicznych miejscowości z toporami i widłami, którym "druże" Zuch wyjaśnił, że pod przewodnictwem jego uzbrojonego oddziału pójdą do wsi Ziemłica, aby rozprawić się z Polakami, i wymagał od nich, żeby byli bezlitośni wobec wszystkich, kogo zastaną w tej miejscowości. W nocy okrążono wieś, a o świcie zebrali wszystkich mieszkańców w centrum wsi. Starców, dzieci i chorych, którzy nie mogli samodzielnie poruszać się, zabijali na miejscu i wrzucali do studni. Spędzonym do centrum kazali kopać dla siebie groby, a następnie przystąpili do ich zabijania przez uderzenie siekierą w głowę. Tego, kto próbował uciekać, zabijali z broni. Wszyscy mieszkańcy wsi Ziemlica zostali zlikwidowani, mienie zabrano dla UPA, budynki spalono..."

Jak zareagowaliby Żydzi, gdyby niemieccy politycy mówili im: cóż, wyście mordowali nas, my was, czas już o tym zapomnieć! A my reagujemy na takie oferty ochoczo. Bo przecież Wiktor Juszczenko naszym przyjacielem jest. Szczerym demokratą, choć wynosi bandytów z OUN na cokoły, a w swym politycznym zapleczu ciągnie coraz bardziej wpływowych neobanderowców z UNA-UNSO. Pan prezydent Kwaśniewski osobiście uczestniczył w wiecach poparcia dla niego, specjalnie latał do Kijowa. Pan prezydent Kaczyński także postawił na niego cały swój polityczny kapitał, sądząc zapewne, że inwestując w Juszczenkę, zwiąże Ukrainę z Polską przeciw Rosji. Tak się Polacy zapamiętali w popieraniu "pomarańczowych", że nijak spostrzec nie mogą, iż popierają brunatnych. Uważam, a mój pogląd nie jest odosobniony, że prezydent Kaczyński powinien wreszcie zareagować. Kilka dni temu premier Tusk publicznie oświadczył, że urząd premiera jest ważniejszy, niż prezydenta - czy na Tuska w tej kwestii można liczyć? Raczej wątpię, bo jego, prowadzona od sondażu do sondażu polityka, nie wydaje się być realizacją jakiejś wizji Polski, ale zaspokajaniem oczekiwań ludu, ewentualnie spełnianiem oczekiwań Brukseli, albo Berlina.

Odnośnik do odpowiedzi

Następnym krokiem będzie żądanie w sprawie południowo-wschodnich terenów Polski.To jest perfidny i nieobliczalny naród,zdolny do każdej zbrodni. Szkoda,że polscy politycy tego nie rozumieją a na domiar oszukują własny naród.

Coraz więcej Ukraińców chce uznania UPA za formację walczącą o niepodległość

Na Ukrainie rośnie liczba zwolenników uznania członków Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) za bojowników o niepodległość. Według grupy socjologicznej Rejtynh po raz pierwszy w historii badań tego tematu zwolenników uznania UPA jest więcej niż przeciwników.

W maju na Ukrainie weszła w życie ustawa, która uznaje prawny status uczestników walk o niepodległość kraju w XX wieku, w tym członków UPA. Ustawa otworzyła możliwość udzielania weteranom tych walk i ich rodzinom zniżek i innych gwarancji socjalnych oraz uznała odznaczenia i stopnie wojskowe walczących o niepodległość, które przyznano im w formacjach, w jakich służyli. Dokument zakłada też karanie wszystkich tych, którzy okazywaliby lekceważenie dla weteranów i negowali celowość ich walki.

UPA walczyła podczas drugiej wojny światowej zarówno przeciw Niemcom, jak i ZSRR. Od wiosny 1943 roku prowadziła także działania zbrojne przeciwko ludności polskiej Wołynia, Polesia i Galicji Wschodniej, zmierzające do jej całkowitego usunięcia z tych terenów. Oblicza się, że w wyniku działań UPA zginęło około 100 tys. Polaków.

A z przesiedleńców zrobią sobie V kolumnę.

Odnośnik do odpowiedzi
To jeszcze Polska?

Zastanawiacie się, czemu Katarzyna Kopacz - Petranyuk chce wyjechać akurat do Kanady ?

Otóż odpowiedź jest prosta: jej mąż, Ukrainiec jest z Kanady.

Zapytajcie swoich dziadków - najlepiej tych z kresów - jacy Ukraińcy uciekali po II wojnie do Kanady.

Przypomnę, że zięć Ewy Kopacz dostał polskie ... rozwiń całość.

Zastanawiacie się, czemu Katarzyna Kopacz - Petranyuk chce wyjechać akurat do Kanady ?

Otóż odpowiedź jest prosta: jej mąż, Ukrainiec jest z Kanady.

Zapytajcie swoich dziadków - najlepiej tych z kresów - jacy Ukraińcy uciekali po II wojnie do Kanady.

To po co na kilka dni przed koncem kadencji Komorowski dal obywatelstwo zieciowi Kopacz?

To paszport ukrainski nie wystarczal? Komorowski dal tez polski paszport prawie 3 tys Izraelitom.

Ta klika przebierancow, ktorzy maja spolszczone nazwiska urzadzila sobie folwark z Polski.

Ilu jest ukraincow i zydow w polskim sejmie?

Odnośnik do odpowiedzi

UPA = Gestapo

O świcie (godzina 3:00 nad ranem) 11 lipca 1943 oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim pod hasłem Śmierć Lachom. Po otoczeniu wsi, by uniemożliwić mieszkańcom ucieczkę, dochodziło do rzezi i zniszczeń. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni. Polskie wsie po wymordowaniu ludności były palone, by uniemożliwić ponowne osiedlenie. Była to akcja dobrze przygotowana i zaplanowana. Na przykład, akcję w pow. włodzimierskim poprzedziła koncentracja oddziałów UPA w lasach zawidowskich (na zachód od Porycka), w rejonie Marysin Dolinka, Lachów oraz w rejonie Zdżary, Litowież, Grzybowica. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków. Rzeź rozpoczęła się około godz. 3 rano 11 lipca 1943 od polskiej wsi Gurów, obejmując swoim zasięgiem: Gurów Wielki, Gurów Mały, Wygrankę, Zdżary, Zabłoćce – Sądową, Nowiny, Zagaję, Poryck, Oleń, Orzeszyn, Romanówkę, Lachów, Swojczów, Gucin i inne. We wsi Gurów na 480 Polaków ocalało tylko 70 osób; w kolonii Orzeszyn na ogólną liczbę 340 mieszkańców zginęło 270 Polaków; we wsi Sądowa spośród 600 Polaków tylko 20 udało się ujść z życiem, w kolonii Zagaje na 350 Polaków uratowało się tylko kilkunastu. .

Odnośnik do odpowiedzi

banderowiec + PiS + gorzej niż Macierewicz czyli Bohdan (ataman) Terebecki. Przyznaj się, że twój ojciec miał wyrok śmierci za UPA Bodzio

Jeszcze trochę i PiS uzna UPA za organizację bohaterów i dążyć będzie do konfrontacji zbrojnej z Rosją.To byłoby zupełnie niezgodne z wolą naszego,polskiego narodu.

Odnośnik do odpowiedzi

Prezydent Poroszenko (urodzony jako Walcman), 44-letni mołdawski Żyd ze złodziejskiej dynastii, urodzony w rejonie Odessy, który przybrał nazwisko matki – to koniec Ukrainy.

Członkowie tej rodziny nie lubią wspominać lat 80-tych ubiegłego wieku – i to nie dlatego, że Piotr Poroszenko, studiujący wówczas na Wydziale Stosunków i Prawa Międzynarodowego na Państwowym Uniwersytecie w Kijowie, był marnym naprawczego, został aresztowany i przesłuchany w oczekiwaniu na proces.

Oskarżenie dotyczyło art. 155, 123, 184 część 1, art. 220 część 2, art. 227 część 1 Kodeksu Karnego RFSRR i MSSR. Chodziło o fałszowanie statystyk i nieruchomości oraz nielegalne posiadanie działalności warto też wymienić kupno kradzionego spirytusu i rozcieńczanie go wodą. W ten sposób stworzył niewielką obozie pracy, konfiskata mienia, pięcioletni zakaz piastowania wyższych stanowisk.

Syn Aleksieja Walcmana, Piotr Poroszenko, poszedł śladami ojca, lecz czasy były już inne; dzięki nim mógł rozkwitnąć w niepodległej Ukrainie niczym pleśń na bochenku chleba. Kradł wszystko, co mu wpadło w ręce. Nie było dla niego nic świętego. Odezwały się w nim wiadome geny.

Teraz złodziej ma przed sobą nowe zadanie: rozkraść całą Ukrainę i sprywatyzować stanowisko jej prezydenta. Dla osiągnięcia swych celów gotów jest zrujnować ludność tego kraju. Zapewne gotów na to jest od dawna – bierze wszak przykład ze swego ojca.

.........................................

Ukraina nie chce wojny ale zmuszona jest do zachowania gotowości wobec każdego rozwoju wydarzeń. Takie oświadczenie złożył szef kijowskiej junty, żyd Walcman – Poroszenko, w wywiadzie udzielonym niemieckiej gazecie „Bildâ€. Fragmenty wywiadu opublikowane są na stronie internetowej gazety.

„Jesteśmy gotowi do scenariusza wojny totalnej†– powiedział żydowski oligarcha. Według Walcmana – Poroszenki armia ukraińska jest obecnie „w znacznie lepszym stanie niż była jeszcze pięć miesięcy temuâ€. „My nie chcemy niczego więcej jak pokoju jednakże powinniśmy teraz, niestety, rozpatrywać najgorsze scenariusze†– mówił dalej Walcman – Poroszenko.

w dniu 14 listopada w zupełnie innym tonie wypowiadał się inny banderowski członek kijowskiej junty, szef MSZ Ukrainy, Pawło Klimkin. „Nie, rzecz idzie o decyzję polityczną. Ofensywa militarna (na wschód kraju kontrolowanego przez powstańców) doprowadziłaby do tego, że ucierpiałaby cywilna ludność, nasi ukraińscy ziomkowie†– mówił on z naciskiem w wywiadzie udzielonym dla gazety „Rheinische Postâ€.

„Staramy się uniknąć konfrontacji militarnej jednakże w tym, rozumie się, powinny uczestniczyć obie strony†– powiedział Klimkin. Według twierdzenia szefa MSZ Ukrainy, Kijów przestrzega porozumień mińskich i dąży do rozwiązania obecnej sytuacji środkami politycznymi. Jednocześnie, jak zauważył Klimkin, armia ukraińska „w przypadku konieczności gotowa jest do walkiâ€.

Odnośnik do odpowiedzi

I tak trzymać - wyborcy:

Andrzej Duda krytykuje gloryfikację UPA na Ukrainie

831c0d07c2eeb3d13bdd67fc31fc0b4f.jpg

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleskiduchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, publicysta, opozycjonista

Andrzej Duda: "Uważam, że Polska powinna zająć w tej sprawie stanowcze stanowisko i jeżeli Ukraina będzie chciała mieć z nami dobre relacje (...), to musi prowadzić taką politykę, która prowadzi do pojednania narodów, a nie do pogłębiania istniejących animozji. Prawda historyczna jest taka, że setki tysięcy Polaków zostało zamordowanych i gloryfikowanie tych, którzy ich zamordowali, jest absolutnie działaniem, które nie zmierza do poprawy sytuacji z Polski.

3b199f1c956eca1ccf429cd44572ad52.jpg

Ukraiński baner sławiący Romana Szuchewycza, dowódcę UPA, odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków, fot. Stanisław Szarzyński

share_v1_pintrest_gray_ico.pngshare_v1_facebook_gray_ico.png

We wczorajszym felietonie pisałem o haniebnej decyzji ukraińskiego prezydenta Petro Poroszenki, która podpisał ustawę gloryfikującą UPA i inne organizacje nacjonalistyczne. . W związku z tą sytuacją jeden z dziennikarzy zadał Andrzejowi Dudzie, kandydatowi na urząd prezydenta RP, następujące pytanie: "Panie Pośle, obecne władze Ukrainy - władze, z którymi staramy się utrzymywać przyjazne stosunki - jawnie i nader ostentacyjnie gloryfikują zbrodniarzy z UPA. Czy nie uważa Pan, że Polska - także w osobie Prezydenta RP - powinna zająć w tej sprawie dużo bardziej stanowcze stanowisko?

Andrzej Duda odpowiedział w następujący sposób (cytuję za portalem Kresy.pl): "Uważam, że Polska powinna zająć w tej sprawie stanowcze stanowisko i jeżeli Ukraina będzie chciała mieć z nami dobre relacje, dobre relacje także z polskim społeczeństwem - bo jednak głos społeczeństwa jest niezwykle w tych sprawach istotny i prezydent powinien o tym pamiętać - to musi prowadzić taką politykę, która prowadzi do pojednania narodów, a nie do pogłębiania istniejących animozji. Prawda historyczna jest taka, że setki tysięcy Polaków zostało zamordowanych na Ukrainie i gloryfikowanie tych, którzy ich zamordowali, jest absolutnie działaniem, które nie zmierza do poprawy sytuacji z Polską".

Dziennikarz pytał dalej: "Rozumiem, że jako prezydent podniesie Pan tę kwestię w ewentualnych rozmowach prezydentem Poroszenko?"

Odpowiedź Andrzeja Dudy brzmiała; "Oczywiście. Ja uważam, że należy prowadzić uczciwą politykę historyczną, także pomiędzy państwami. Trzeba zmierzać do pojednania i trzeba budować dobre relacje. One są dzisiaj bardzo potrzebne, także nam. Ale nie w ten sposób, że my będziemy starali się je budować, a nasi partnerzy będą nam udowadniali, że to jest niepotrzebne albo że będą oni realizowali swoją politykę ponad naszymi interesami. Na tym nie polegają partnerskie relacje."

Link do rozmowy, także do nagrania video, jest na portalu Kresy.pl Jest to ważna wypowiedź, również dlatego, że do tej pory PiS czynnie wspierał zmiany na Ukrainie, a w sprawie gwałtownie odradzającego się nacjonalizmu ukraińskiego zachowywał chwiejne stanowisko, często klucząc i uchylając się od odpowiedzi. Dodam, że środowisko Kresowian ich potomków, które w Polsce, zwłaszcza północnej i zachodniej, stanowi dość sporą społeczność, wciąż oczekuje od Andrzeja Dudy odpowiedzi na list otwarty skierowany do niego, który cytowałem w innym felietonie.

Odnośnik do odpowiedzi

Pomiędzy Rosją a Ukrainą w stosunku do Polski jest następująca różnica: ludność Rosji lubi Polaków, ale ich władze nas nie lubią. Z kolei ludność Ukrainy nienawidzi Polaków, ale ich władze nas lubią, dopóki mają z tego korzyści. Mimo rozpadu ZSRR i zakończenia okupacji sowieckiej, Ukraińcy nadal okupują Wołyń i Podole, to raz. Ukraińcy domagają się polskich ziem nad Bugiem, to dwa. Ukraińcy wysławiają mordy na setkach tysięcy Polaków świętując rocznicę tych mordów, to trzy.

Odnośnik do odpowiedzi

Wojna polsko-ukraińska (ukr. ПольÑько-українÑька війна) – konflikt zbrojny o przynależność państwową Galicji Wschodniej, zamieszkanej przez Polaków i Ukraińców.

Stronami konfliktu były: proklamowana 1 listopada 1918, przez społeczeństwo ukraińskie Galicji Wschodniej,Zachodnioukraińska Republika Ludowa po jednej stronie oraz polskie społeczeństwo Lwowa i lokalny lwowski Komitet Ochrony Dobra i Porządku Publicznego (po 23 listopada Tymczasowy Komitet Rządzący), a po 11 listopada (w rzeczywistości 22 listopada) odrodzone państwo polskie, po drugiej.

Opanowanie Galicji Wschodniej przez Ukraińców, walki uliczne we Lwowie[edytuj | edytuj kod]

7 października 1918 Rada Regencyjna ogłosiła manifest do narodu polskiego, ogłaszający powstanie niepodległego państwa polskiego. Zarząd miasta Lwowa wysłał więc 11 października 1918 r. do Rady Regencyjnej list zapewniający, że mieszkańcy miasta wezmą aktywny udział w budowie niepodległej Rzeczypospolitej. Na mocy dekretów Rady i rozkazu jej Komisji Wojskowej płk. Władysław Sikorski rozpoczął organizację we Lwowie, z byłych oficerów i szeregowych Polskiego Korpusu Posiłkowego, oddziałów Wojska Polskiego, powołując Komendę Okręgową. Od lata 1918 istniały ponadto Polskie Kadry Wojskowe, powiązane z Narodową Demokracją. Na ich czele stał kpt. armii austriackiej Czesław Mączyński, członek Ligi Narodowej.

W tym czasie nastąpiło też ożywienie działalności niepodległościowych organizacji ukraińskich.

W pierwszej połowie października 1918 zwołano do Lwowa delegatów z ziem należących przed wojną do Austro-Węgier, na których mieszkali Ukraińcy – Galicji Wschodniej, Bukowiny i Rusi Zakarpackiej. 19 października utworzyli oni Ukraińską Radę Narodową, która ogłosiła utworzenie państwa ukraińskiego z ziem wschodniej Galicji, aż po rzekę San.

20 października, podczas posiedzenia Rady Miejskiej Lwowa, przyjęto rezolucję o przyłączeniu miasta do Polski. Aktowi sprzeciwili się radni ukraińscy, uznając go za bezprawny.

30 października komendant lwowskiego okręgu POW – por. Ludwik de Laveaux – podczas odprawy komendantów grup poinformował, że następnego dnia planuje zbrojne zajęcia Lwowa w imieniu Rzeczypospolitej, uprzedzając podobną akcję ze strony Ukraińców. Przewidywał zajęcie Dworca Głównego wraz z magazynami wojskowymi, obsadzenie rogatki Łyczakowskiej oraz zajęcie Ratusza, Poczty Głównej i komendy wojsk austriackich w gmachu namiestnictwa[2]. Tego samego dnia ogłoszono także mobilizację, która spotkała się z szerokim odzewem, zwłaszcza wśród młodzieży.

1 listopada 1918 nad ranem, żołnierze podlegający Ukraińskiemu Komitetowi Wojskowemu, uprzedzając polską akcję, opanowali większość gmachów publicznych we Lwowie. W odpowiedzi powstały spontanicznie, w zachodniej części miasta, dwa polskie punkty oporu z bardzo nieliczną początkowo i słabo uzbrojoną załogą. Były to: szkoła, im. Henryka Sienkiewicza, w której znajdował się batalion kadrowy WP, pod dowództwem kpt. Zdzisława Trześniowskiego i Dom Akademicki przy ul. Issakowicza, z niewielką grupą żołnierzy POW. Obie placówki rozpoczęły akcję obronną. Wkrótce powołano Naczelną Komendę Obrony Lwowa, na czele z kpt. Czesławem Mączyńskim.

17 listopada 1918 rozkazem Józefa Piłsudskiego, na własne życzenie, na czele Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich w Galicji Wschodniej, potocznie nazywanego Armią Wschód, stanął gen. Tadeusz Rozwadowski.

Pomoc dla Lwowa wyruszyła z Przemyśla 19 listopada. Grupa liczyła 140 oficerów, 1228 żołnierzy i 8 dział pod dowództwem ppłk. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Przybyła do Lwowa 20 listopada. Tokarzewski zaraz po przybyciu przejął komendę nad połączonymi wojskami. Walki we Lwowie trwały do 21 listopada 1918.

Aby uniknąć otoczenia, dowodzący wojskami ukraińskimi płk. Hnat Stefaniw rozkazał wojskom ukraińskim opuścić Lwów w nocy 22 listopada 1918. W chwili wydania rozkazu wycofania się z miasta oddziały Ukraińskiej Armii Halickiej obsadzały: Ratusz[3],Wysoki Zamek, Górę Jacka, Namiestnictwo, Narodnyj Dim, Cytadelę, Koszary Ferdynanda (Gródecka 40) i dzielnicę Żółkiewską[4]. Miasto nadal było oblegane.

22 listopada 1918, po wycofaniu się Ukraińców z miasta, doszło do pogromu miejscowej ludności żydowskiej z udziałem żołnierzy Wojska Polskiego.

W nocy z 24/25 listopada do oblężonego Lwowa przybył gen. Rozwadowski i przejął dowodzenie od gen. Bolesława Roi. Rozkazy nowego dowódcy nakazywały kontynuowanie ofensywy. Rozwadowski po rozpoznaniu sytuacji stwierdził, że polskie siły są na to zbyt słabe. Generał przystąpił do przekształcania nierównych liczebnie i niezdyscyplinowanych grup ochotników w oddziały regularnego wojska.

24 listopada 1918 został powołany we Lwowie przez polskich działaczy politycznych Tymczasowy Komitet Rządzący, który miał sprawować władzę cywilną na terenie Galicji Wschodniej.

Walki w Galicji Wschodniej i Wołyniu od grudnia 1918 do marca 1919[edytuj | edytuj kod]

Czas po wycofaniu się ze Lwowa Kwatera Główna UHA wykorzystała na organizowanie oddziałów wojskowych. W połowie grudnia front polsko-ukraiński ustalił się na linii od Cisnej do Chyrowa, potem wzdłuż linii kolejowej Przemyśl – Lwów do Przemyśla, z powrotem wzdłuż tej samej linii na przedpola Lwowa, następnie do Jarosławia, przez Lubaczów, Rawę Ruską,Bełz do Kryłowa.

Z początkiem stycznia wojska polskie zdobyły Uhnów i Bełz oraz zdobyły linię kolejową Jarosław – Rawa Ruska, co dało im dobrą pozycję do kolejnych operacji zaczepnych.

Pod koniec grudnia Naczelna Komenda Ukraińska przystąpiła do ofensywy mającej na celu zajęcie Lwowa i wyparcie wojsk polskich za San. Gen. Rozwadowski przewidział ten plan, zgodnie z jego rozkazem grupa mjr. Józefa Sopotnickiego uderzyła na tyły wojsk ukraińskich oblegających miasto. Straty zadane Ukraińcom, spowodowały, że obrońcom Lwowa, mimo trudnej sytuacji w mieście udało się odeprzeć ofensywę. Kolejny nieudany atak na Lwów miał miejsce na początku stycznia 1919. Po jego załamaniu dowództwo UHA zaplanowało przerwać połączenie pomiędzy Lwowem a Przemyślem. Była, to tzw. operacja wowczuchowska, trwająca od 15 lutego do 19 marca 1919. Początkowo zakończyła się ona sukcesem (połączenie przerwano), jednak w niekorzystnej dla armii polskiej sytuacji przerwania walk zażądała Misja Wojskowa Ententy pod przewodnictwem gen.Josepha Barthelemy (linia Barthelemy).

Walki od marca do lipca 1919[edytuj | edytuj kod]

Walki wznowiono 7 marca, Ukraińska Armia Halicka rozpoczęła ofensywę, przecinając w kilku miejscach połączenie kolejowe Przemyśl - Lwów. Gródek Jagielloński, Sądowa Wisznia i Mościska pozostały w rękach polskich. 12 marca rozpoczęła się kontrofensywa Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Wacława Iwaszkiewicza, które 19 marca odbiło linię kolejową Przemyśl – Lwów, odblokowując miasto. Ofensywa polska osiągnęła również znaczne sukcesy terytorialne między Lwowem a Przemyślem. 29 marca front biegł na północy od Lwowa do Rzęsnej Ruskiej, na wschód od Janowa i Jaworowa do Rawy Ruskiej (wszystkie te miejscowości znalazły się w rękach polskich)[5]. Rozkazem Józefa Piłsudskiego gen. Iwaszkiewicz po dotarciu odsieczy do Lwowa przejął dowództwo nad Armią Wschód od gen. Rozwadowskiego, który został 19 marca 1919 mianowany szefem Polskiej Misji Wojskowej przy Naczelnym Dowództwie Aliantów we Francji i wyjechał do Paryża[6].

Nową propozycję rozejmu Rady Czterech (pod przewodnictwem gen. Bothy – linia Bothy) przyjęła Kwatera Główna UHA, ale odrzuciły ją władze polskie i przerzuciły oddziały armii Hallera w sile 35 tys. żołnierzy na front polsko-ukraiński.

By uzyskać lepsze pozycje przed planowaną na maj ofensywą generalną, 19 kwietnia Wojsko Polskie rozpoczęło operację o kryptonimie „Jazdaâ€. Gwałtowny atak wsparty silnym lotnictwem doprowadził do odrzucenia Ukraińców z linii Lubień Wielki-Bartatów-Skniłów i osiągnięcia przez Polaków rubieży Glinna-Nawaria-Nadgórzany-Sołonka-Zubrza[7].

Pod koniec kwietnia 1919 Naczelne Dowództwo Wojsk Polskich opracowało plan ofensywy przeciwko armii zachodnioukraińskiej w Galicji Wschodniej. Celem operacji było rozbicie wojsk ukraińskich operujących na Wołyniu i Galicji Wschodniej, zapewnienie bezpieczeństwa polskiej ludności zamieszkującej te tereny, odzyskanie obszarów Galicji Wschodniej oraz uzyskanie bezpośredniego połączenia Polski z Rumunią.

Pod rozkazami gen. Józefa Hallera zgrupowano znaczne siły. Ich trzon stanowiły: I korpus gen. Daniela Odry, 1 i 2 Dywizje Strzelców z Armii Polskiej we Francji, Grupa Operacyjna gen. Aleksandra Karnickiego, Lwowska Dywizja Piechoty oraz zgrupowanie gen. Wacława Iwaszkiewicza z podległą mu Grupą Operacyjną gen. Władysława Jędrzejowskiego i nowo sformowanie 3 i 4 Dywizja Piechoty. Łącznie stan bojowy oddziałów polskich przewidzianych do działań wynosił około 50 tys. żołnierzy, 200 dział i 900 karabinów maszynowych[8].

Siły armii zachodnioukraińskiej zebrane pod dowództwem gen. Mychajła Omelianowicza-Pawlenki, posiadały w tym czasie około 44 tys. żołnierzy, 552 karabiny maszynowe i 144 działa.

W połowie maja 1919 wojska polskie rozpoczęły ofensywę w Galicji i na Wołyniu. 14 maja jako pierwsze uderzyły oddziały I Korpusu Armii Hallera, Grupa Operacyjna gen. Aleksandra Karnickiego oraz Lwowska Dywizja Piechoty. 15 maja weszło do akcji zgrupowanie gen. Wacława Iwaszkiewicza, uderzając z trzech stron na Sambor.

25 maja oddziały polskie doszły do linii Bolechów – Chodorów – Bóbrka – Busk. W tym samym czasie, 25 maja, armia rumuńska wraz z 4 Dywizją Strzelców Polskich rozpoczęła zajmowanie południowo-zachodnich terenów ZURL (Pokucia) z Kołomyją i Śniatynem. Część oddziałów ukraińskich (1 Brygada Górska UHA i Grupa „Hłybokaâ€) utraciła styczność z głównymi siłami i zmuszona była przejść na Zakarpacie, gdzie została internowana przez władze czechosłowackie.

Zmusiło to dowództwo UHA do przesunięcia oddziałów na południowy wschód Galicji, ograniczony rzekami Zbrucz – Dniestr. Po odpoczynku i reorganizacji oddziały UHA pod dowództwem gen. Ołeksandra Hrekowa 7 czerwca przystąpiły do kontrofensywy (ofensywa czortkowska).

W ciężkich bojach udało im się odrzucić wojska polskie na linię Dniestr – Gniła Lipa – Przemyślany – Podkamień, co obudziło nadzieję na zwycięstwo i w konsekwencji spowodowało odrzucenie polskiej propozycji przymierza i utworzenia linii demarkacyjnej, zwanej linią Delwiga.

W niedługim czasie jednak siły UHA zostały ponownie wyparte na pozycje wyjściowe nad Dniestrem i Zbruczem. 28 czerwca 1919 armia polska przełamała front pod Jazłowcem i 16 lipca zmusiła siły UHA do wycofania się za Zbrucz, na teren URL.

Oddziały UHA zostały użyte w celu wsparcia wojsk URL w walce z bolszewikami. Już 25 lipca na przeciwbolszewicki front ruszył II Korpus Halicki, a reszta UHA wyruszyła 2 sierpnia 1919 (operacja kijowska).

Po zajęciu Lwowa, 22 listopada 1918 polskie władze wojskowe zatrzymały jako zakładników ukraińskich polityków: Juliana Romanczuka, Kyryła Studynśkiego, Wołodymyra Ochrymowycza, Wołodymyra Starosolskiego, Iwana Kiweluka, Wołodymyra Baczynśkiego, Iwana Kurowcia. Następnie rozpoczęto akcję internowania w obozach Ukraińców „podejrzanych o działalność na szkodę państwa polskiegoâ€, w tym urzędników ZURL oraz żołnierzy Armii Halickiej. Utworzono obozy internowania m.in. w Brześciu, Dąbiu, Dęblinie, Kaliszu, Lwowie, Modlinie, Pikulicach, Przemyślu, Strzałkowie, Szczypiornie, Tarnopolu, Tomaszowie, Wadowicach, Wiśniczu. W końcu 1919 w obozach przebywało ogółem ok. 23-24 tysiące internowanych Ukraińców, a w sumie przewinęło się przez nie około 100 tysięcy Ukraińców. Około 20-25 tysięcy zmarło w obozach, głównie wskutek epidemii tyfusu i czerwonki.

Dekretem Naczelnika Państwa z 10 stycznia 1919 zlikwidowano Polską Komisję Likwidacyjną i Tymczasowy Komitet Rządzący. Na ich miejsce powołano Komisję Rządzącą dla Galicji, Śląska Cieszyńskiego, Orawy i Spisza. 7 marca 1919 rozporządzeniem Rady Ministrów ustanowiono Generalnego Delegata Rządu dla b. Królestwa Galicji i Lodomerii, który przejął kompetencje namiestnika Galicji, wyłączając z jego jurysdykcji radę szkolną, dyrekcję skarbu, zarząd lasów i dóbr państwowych. Generalnym delegatem rządu został mianowany Kazimierz Gałecki, urzędował we Lwowie. Ustawą z 30 stycznia 1920 rozwiązano Sejm Krajowy Galicji i Wydział Krajowy, wprowadzając tymczasowy samorząd. Delegat generalny rządu pełnił urząd do 1 września 1921, do wejścia w życie podziału b. Królestwa Galicji i Lodomerii na województwa (krakowskie, lwowskie, stanisławowskie itarnopolskie) i likwidacji Namiestnictwa Galicji[9].

Paryska konferencja pokojowa zatwierdziła 25 czerwca 1919 administrację tymczasową Polski na terytorium Galicji Wschodniej. Państwa Ententy i organy przez nie wyłonione (Rada Ambasadorów, Rada Ligi Narodów) do 14 marca 1923 uznawały Galicję Wschodnią za terytorium sporne, nie należące do państwa polskiego, nad którym suwerennośćsprawują państwa Ententy na mocy traktatu pokojowego Ententy z Austrią[10]. Ententa nigdy nie uznała również de iure Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. W odniesieniu do terytorium Galicji Wschodniej próbowała wprowadzić rozwiązania prowizoryczne, długoletniego (25 lat) mandatu dla Polski na zarządzanie Galicją, przy zapewnieniu temu terytorium statusu autonomii terytorialnej. Po upływie okresu mandatu miało nastąpić rozstrzygnięcie plebiscytowe[11]. Intencją polityczną państw Ententy w czasie podejmowania tych rozstrzygnięć, było zachowanie terytorium Galicji Wschodniej dla białej Rosji. Polska sprzeciwiała się tym koncepcjom, jednocześnie realizując na administrowanym terytorium politykę faktów dokonanych, integrujących je z państwem polskim[12].

Po utrwaleniu władzy sowieckiej w Rosji i upadku oczekiwań na restytucję Rosji niebolszewickiej, 15 marca 1923 Rada Ambasadorów uznała suwerenność Polski na terytorium Galicji Wschodniej, przy zastrzeżeniu wprowadzenia przez Polskę statusu autonomicznego dla tego terytorium, czego surogat stanowiła ustawa o samorządzie wojewódzkim z września 1922, stwierdzająca już w samym tytule szczególny charakter terytorium Galicji Wschodniej w ramach państwa polskiego

Odnośnik do odpowiedzi

~ala : Skopiowane z sieci:

W Warszawie jest siedziba Związku banderowców w Polsce, zwanym Związkiem Ukraińców. Kieruje nim Petro Tyma - zwolennik Bandery. W redakcji gazety ukraińskiej "Naszee słowo" - z siedziba w Warszawie, siedzą dyżurni historycy i oni wchodzą na wszystkie dyskusje, przedstawiają się jako Polacy i opluwają zarówno Polskę jak i Rosję. Dlatego na forum jest tyle wrogich komentarzy na temat Rosji, bo robią to nacjonaliści ukraińscy z "Naszego słowa", znający dobrze język polski i historię stosunków w Europie.

Nie dyskutujcie z tą banderowską dziczą, a opisujcie znane Wam ich zbrodnie, N I E N A W I D Z Ą tego, i po tym poznacie banderowca, którego przodków nie wykopano podczas „Akcji Wisłaâ€, lecz przeniesiono z lepianek, do murowanych domów. Dzisiaj nie ma oprócz Litwinów bardziej zajadłych wrogów wszystkiego co Polskie niż mniejszość ukraińska w Polsce, marzą o tym, by Polskę wkręcić w wojnę z Rosją, będą wtedy mogli sięgnąć po „etnicznie ukraińskie†ziemie, które są w obecnych granicach Polski, a których się dopomina Prawy Sektor i inni ukraińscy nacjonaliści, co najciekawsze... POPIERANI przez naszych polskojęzycznych polityków, których czas najwyższy W Y M I E N I Ć.

KOPIOWAĆ TEN TEKST I WKLEJAĆ GDZIE SIĘ DA, bo ogłupianie Polaków przez naszych polityków „przyjaźniąâ€ z banderowcami musi się skończyć, bo inaczej będzie powtórka z Wołynia.

----------------

PS. Za chwilę ten tekst zostanie usunięty, zrobią to właśnie banderowcy, o których wyżej.

Odnośnik do odpowiedzi
Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...